Temat: No i mamy całą prawdę o Palikocie. Stowarzyszenie Ruch Poparcia Palikota nie płaci swoim kontrahentom, jego lider podejmuje decyzje jednoosobowo, a inaczej myślących usuwa z organizacji - taki obraz Ruchu przedstawili przed sądem jego byli członkowie. W poniedziałek odbyło się drugie posiedzenie Sądu Okręgowego w Warszawie, który rozpatrywał pozew w trybie wyborczym złożony przez Ruch Palikota przeciwko Pawłowi Tanajnie. Pozew dotyczy wypowiedzi Pawła Tanajny, w których zarzucał on RPP nieregulowanie zaległości finansowych. Według Ruchu, są one kłamstwem i oczerniają dobre imię partii. W poniedziałek odbyło się drugie posiedzenie Sądu Okręgowego w Warszawie, który rozpatrywał pozew w trybie wyborczym złożony przez Ruch Palikota przeciwko Pawłowi Tanajnie. Pozew dotyczy wypowiedzi Pawła Tanajny, w których zarzucał on RPP nieregulowanie zaległości finansowych. Według Ruchu, są one kłamstwem i oczerniają dobre imię partii. REKLAMA Czytaj dalej W związku z tym, że strony wezwały w sumie ponad 20 świadków, sąd przesłuchał w poniedziałek tylko część z nich. Rozprawa ma być kontynuowana w środę. Świadkowie zgłoszeni przez Ruch Poparcia mają zeznawać w środę i być może w czwartek. Jako pierwsza w poniedziałek zeznawała była prezes stowarzyszenia Ruch Poparcia Palikota, obecnie kandydatka do sejmu z listy SLD Katarzyna Izydorczyk. Jak tłumaczyła, pod koniec marca zdecydowała się odejść z RPP ze względu na cały czas rosnące zadłużenie stowarzyszenia. Według niej, po pierwszym kwartale tego roku wynosiło ono około 300 tys. zł. Dodatkowo - mówiła - cały czas zaciągane były nowe zobowiązania z założeniem, że albo będą one uregulowane po wyborach, gdy Ruch dostanie pieniądze z budżetu państwa, albo rozwiąże się stowarzyszenie i nie trzeba będzie w ogóle płacić. Izydorczyk oświadczyła, że mimo iż była prezesem w stowarzyszeniu, czuła się narzędziem. - Obecnie się tego wstydzę. Uczestniczyłam w świadomym naciąganiu firm z wiedzą, że nie dostaną zapłaty - przyznała. Zeznała również, że Palikot wymyślił system punktowy, w którym im ktoś się bardziej zaangażuje w prace na jego rzecz (a także finansowo), tym lepsze miejsce może dostać na liście. Zgodnie z tą koncepcją, za 1 tys. zł otrzymywało się jeden punkt (punkty miały być też za wpisy na forach internetowych). Z tych środków - według Izydorczyk - miały być opłacane firmy, które najgłośniej upominały się w mediach o zapłacenie im należności przez stowarzyszenie, co godziło w wizerunek Palikota. Izydorczyk przyznała, że Palikot uspokajał ją, że jeśli Ruch nie dostanie odpowiedniego poparcia i nie będzie miał wsparcia z budżetu państwa, wówczas sam postara się uregulować należności. Były poseł PO miał jednak dodać, że można również rozwiązać stowarzyszenie, a wówczas do wysokości 100 tys. zł odpowiadał będzie za nie skarbnik. - Sugerował, że takie rozwiązanie nastąpi - mówiła. Była prezes opowiadała też o sposobie podejmowania decyzji w stowarzyszeniu. Jak podkreślała, wszystkie dokumenty musiały być osobiście akceptowane przez Palikota. Każdy kto miał inne zdanie - jak twierdzi Izydorczyk - był usuwany z organizacji. Do takich osób zaliczyła też Pawła Tanajno, któremu Ruch Palikota wytoczył proces. Opowiadała też o pogróżkach, które otrzymywała telefonicznie od asystenta Palikota, który miał ją ostrzec, że jeżeli cokolwiek powie o "Januszu do 9 października, to Janusz wyleje na nią takie 'pomyje', że nie wytrzyma tego psychicznie". Relacjonowała też niedawne spotkanie, do którego doszło w Radiu TOK FM, podczas którego Palikot miał do niej powiedzieć mijając ją w drzwiach: - Ty prostytutko, jak mogłaś zrobić z siebie taką dziwkę. Słowa Izydorczyk o sytuacji finansowej Ruchu potwierdzał inny świadek, do marca członek zarządu stowarzyszenia RPP, Piotr Batura. Jak stwierdził, w połowie lutego miało ono ponad 300 tys. zł zadłużenia. Były działacz Ruchu opowiadał też, że został usunięty z Ruchu bo najpierw podejrzewano go o chęć przeniesienia całych wielkopolskich struktur do PJN, a później został oskarżony o to, że jest agentem PO. Dziennikarz tygodnika "Wprost" Michał Krzymowski, autor artykułu o finansach RPP, również opowiadał o nieufności i panującej w stowarzyszeniu atmosferze wszechobecnego spisku. Mówił też, że z dokumentów komisji skrutacyjnej z kongresu Ruchu (odbył on się na początku tego roku), na którym wybierano władze stowarzyszenia, wynika, że doszło tam do nieprawidłowości. Protokół ma bowiem wskazywać, że podczas wyboru władz oddano więcej głosów, niż było delegatów na sali. Były członek Ruchu Poparcia Palikota Przemysław Ristok, który organizował ten zjazd od strony technicznej, zeznawał z kolei, że po kongresie okazało się, iż stowarzyszenie nie zapłaciło firmom odpowiadającym za budowę sceny. Jak twierdził, mówił o tym w lutym osobiście Palikotowi, a ten miał obiecać, że do marca należności będą uregulowane. Ristok podkreślił, że w czerwcu dowiedział się, iż jedna z firm, o które chodziło, uzyskała sądowy nakaz zapłaty od stowarzyszenia Palikota. Podkreślił przy tym, że Palikot bardzo wysoko ocenił pracę, która została wykonana przez tę firmę. Również i on mówił, że wszelkie decyzje w stowarzyszeniu zatwierdzał osobiście Palikot; tylko on był również władny do odwoływania jakiegoś postanowienia. Inna z byłych działaczek RPP Lidia Bieńkowska opowiadała natomiast o wyreżyserowanym spotkaniu Palikota z mieszkańcami Warszawy. Jak dowodziła, osoby, które zadawały Palikotowi pytania, były podstawione (a same pytania podsunięte im przez działaczy Ruchu). Bieńkowska mówiła też, że nie zapłacono jej i innym działaczom Ruchu za pracę w call center, z którego dzwoniła i pytała ludzi, jakich działań oczekują po Palikocie. Na sumę ponad 43 tys. złotych opiewa faktura wystawiona przez innego działacza Ruchu Andrzeja Kwapisa, który przeprowadził remont biura stowarzyszenia przy ul. Widok w Warszawie. Przedsiębiorca przyznaje, że przed podjęciem prac nie podpisał żadnej umowy, ponieważ wówczas stowarzyszenie nie było jeszcze zarejestrowane. Palikot miał mu jednak obiecać, że gdy się to stanie, nastąpią rozliczenia finansowe. Podkreślił, że nie było ustaleń, iż wykona prace w ramach wolontariatu.
Polecam firmę EUCO wszystkim poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych. Byłem klientem dwukrotnie. Niestety tak się w życiu zdarzyło. EUCO zajęło się moją sprawą bardzo profesjonalnie i wywalczyło dla czytaj dalej »
Posts Tagged ‘PSYCHOLOGIA INWESTOWANIA’ Cała prawda o certyfikatach turbo Zmienność, czy trend Już od paru lat na giełdzie funkcjonują certyfikaty turbo. Wprowadził je ING i są to instrumenty pochodne, dla których bazą są akcje, surowce i indeksy. Oczywiście nie wszystkie, tylko te wybrane, najbardziej płynne, bo o ile dobrze rozumiem konstrukcję turbo, każda transakcja na certyfikacie ma pokrycie w akcjach, surowcach, czy kontraktach na indeks. Celem tego artykułu nie jest jednak wyjaśnienie, jak dokładnie działają certyfikaty turbo, ale przedstawienie mojej subiektywnej opinii o tym, czy są one dobrym, czy złym instrumentem do inwestowania na giełdzie. Odpowiedź na to pytanie nie jest proste, ja jednak osobiście widzę w nich więcej zagrożeń dla moich inwestycji niż szans. Po początkowym etapie ekscytacji możliwością zarabiania na spadku ceny bez konieczności gry na kontraktach czy FX (trochę to “zauroczenie” trwało) doszedłem do wniosku, że turbo wcale nie są cudownym lekiem na brak zmienności i gwarancją zysków przekraczających ruch bazy. Wszystko zależy od tego, czego jako inwestor oczekuję od rynku. Przeczytaj więcej… Walka z pozycji siły Siła inwestora Nie wiem, jakie są Twoje plany. Ja mam tylko jeden związany z rynkami finansowymi. Zostanę wielokrotnym milionerem. W tym artykule wskażę tylko jedno zadanie, które powinieneś systematycznie wykonywać, aby nim się stać. Zapraszam do lektury. Przeczytaj więcej… CD Projekt – kiedy kupić lub odkupić akcje? CD Projekt cieszy się ogromną popularnością wśród inwestorów, podobnie zresztą, jak cała branża gier. Inwestorzy wychodzą bowiem z założenia (błędnego moim zdaniem), że jak rośnie spółka A, to spółka B z tej samej branży też będzie rosła. No dobra, czasem może dostanie rykoszetem kapitału. Z pewnością jednak na bazie samej korelacji ryzykownie jest budować proces decyzyjny. Co jednak z tym CD Projektem? Przeczytaj więcej… Nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte… W 2007 roku Władysław Bartoszewski na Uniwersytecie Warszawski podczas wykładu “Refleksje świadka stulecia” wypowiedział znacząco mądre zdanie: Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej (…) nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte. I o ile w przypadku opłacalności wprost mówił o korzyściach związanych z finansami, to w przypadku ‘warte’ mówił o wartościach. I te właśnie słowa, chociaż kompletnie nie miały nic wspólnego z procesem inwestowania, to jednak doskonale do tego procesu można odnieść. Przeczytaj więcej… Liniowe postrzeganie ruchu ceny – problem umysłu Już na weekend wrzucam lekki temat, który warto przemyśleć. Nie będę zanudzał – tylko 3 minuty Twojego czasu pozwoli Ci przemyśleć ten temat. Przeczytaj więcej… Puk puk – giełdowy Matrix Piszę do Ciebie te kilka słów, aby spróbować Cię wyrwać z giełdowego Matrixa, w którym być może się znajdujesz. Pokażę Ci dwa światy, w tym ten jeden, prawdziwy i ten drugi, w którym żyje zdecydowana większość społeczeństwa. Jedni zarabiają, inni już wiele lat próbują – bez większych efektów. Wśród inwestorów trwa prawdziwa batalia na temat tego, co działa, a co nie działa. A przecież inwestorzy powinni się dzielić na tych, którzy zarabiają i nie zarabiają. Ci, co nie zarabiają, zdecydowanie powinni czerpać wiedzę od tych, którym już się powodzi. Inaczej prowadził ślepy kulawego. Najwięcej osób stosuje analizę techniczną i chociaż jest to jakieś narzędzie, to jednak nie da się udowodnić skuteczności jej działania. Dlaczego? Bo moim zdaniem (w pełni subiektywnym) 4 na 5 inwestorów stosuje AT i nie zarabia na niej systematycznie. Skoro zaś tak jest, to z AT jest coś nie tak (do AT zaliczam też wskaźniki). I teraz wykażę, dlaczego AT nie działa i działać nie może. Przeczytaj więcej… Dlaczego nie analiza techniczna? Odpowiedzieć na to pytanie jest równie trudno, jak odpowiedzieć na stwierdzenie, że analiza techniczna jest jednak skuteczna. Bo prawda jest taka, że jej zasady raz się sprawdzą, a innym razem nie. Ale kiedy się sprawdzą, nikt nie jest w stanie stwierdzić i to jest jej zasadniczy problem. Moim celem nie jest polemika na temat tego, czy analiza techniczna działa, ale wskazanie, że jest coś większego i znacznie bliższego prawdy, co czyni Tradera skutecznym. Przeczytaj więcej… Kilka możliwości działania inwestora W tym wyjątkowo krótkim wpisie chciałbym napisać kilka zdań na zasadzie zadania Tobie pytań, które to z kolei pozwolą Ci się zastanowić nad tym, jakie decyzje podejmujesz na giełdzie. Przeczytaj więcej… Kilka słów o psychologii inwestowania na giełdzie Stali bywalcy naszego bloga lub portalu dla inwestorów z pewnością obserwują, w jaki sposób ewoluuje nasza wiedza jak i sposób inwestowania, czy w ogóle podchodzenia do procesu inwestycyjnego. Ma to przejaw nie tylko w samej formie dobierania spółek do portfeli, ale też w sposobie prowadzenia inwestycji czy w ogóle rozmawiania o nich. Myślę przy tym, że proces, który aktualnie się w nas odbył, może być kompletnie niezrozumiały dla początkującego inwestora. A jak sprawa ma się u średnio zaawansowanych inwestorów? Czy nadal tkwią w mentalności systemu, który ma za zadanie zarabiać? Jak to jest w końcu z tym zarabianiem na giełdzie? Jaki jest kluczowy czynnik zarabiania pieniędzy na giełdzie? Jak myśli trader z prawdziwego zdarzenia i czy faktycznie lekko może zarabiać na giełdzie? Przeczytaj więcej… Jak zarabiać pieniądze na giełdzie Jak zarabiać pieniądze na giełdzie Skoro większość inwestorów na giełdzie traci pieniądze i tak jest, to te właśnie pieniądze wędrują do osób, które te pieniądze zarabiają. Trwa więc nieustanny transfer pieniędzy od inwestorów tracących do inwestorów zarabiających. Pokuszę się tutaj o słynną zasadę Pareto (80:20), gdzie 80% inwestorów traci, a tylko 20% inwestorów zarabia (jest to zresztą mniej więcej zgodne z ogólnodostępnymi statystykami). Idąc dalej tym tropem, 20% inwestorów zarabia wszystkie środki, które oddaje im 80% inwestorów. Dzieląc zaś same 20% inwestorów sukcesu, to znów kolejne 80% z nich zarabia ‘niewielką część’, zaś 20% zarabia najwięcej. Co więc sprawia, że tylko nieliczna część zarabia bardzo duże pieniądze na giełdzie, a reszta te pieniądze traci? Odpowiedzmy na to pytanie. Przeczytaj więcej… Jak nie tracić pieniędzy na giełdzie? Jak skutecznie inwestować pieniądze na giełdzie? Najwyższy czas powiedzieć całą prawdę o inwestowaniu na giełdzie i wyjawić, dlaczego inwestorzy tracą pieniądze podczas inwestowania na giełdzie. Poniżej przeczytasz o: Niebezpieczne inwestowanie na giełdzie na trudnym rynku Rynek gotowy do hossy Analiza WIG20 (fale Elliotta) Dlaczego inwestorzy tracą pieniądze na giełdzie Jak skutecznie inwestować pieniądze na giełdzie Przeczytaj więcej… Odpowiedzialność na pierwszym miejscu To bardzo ważne, abyś miał możliwość uczestniczenia w zmianie trendu długoterminowego na samym początku hossy. Jest to moment, który zdarza się raz na kilka lat i z punktu widzenia zarabiania na giełdzie nie ma lepszego czasu na zakup akcji. Po prostu trzeba to wykorzystać! TERAZ, a nie za rok, gdy rynek urośnie kilkaset punktów. Zdaję sobie sprawę z sentymentu panującego na rynku i ogromnej przewagi oczekujących spadków w badaniach nastrojów wśród inwestorów. Jest to jeden z powodów, dla których mało kto teraz wierzy i liczy na hossę. Rynek ma to jednak do siebie, że nie za bardzo przejmuje się nastrojami. Nie będzie spadał dalej, bo większość graczy oczekuje, że to właśnie zrobi. Wyceny spółek są bardzo atrakcyjne. Większość komponentów WIG20, które zwykle były filarami hossy, została mocno przeceniona w 2015 roku. Złotówka do dolara i euro jest bardzo tania, co zwykle poprawia atrakcyjność danego rynku dla zagranicznych inwestorów. Za taką samą ilość dolarów i euro są bowiem w stanie kupić więcej złotówek, a dzięki temu kupią więcej tanich akcji. Kombinacja niskich wycen akcji oraz słabej waluty krajowej jest więc tym, co działa na korzyść GPW w dłuższym terminie. Przeczytaj więcej… Cz wiesz, że uparty jak osioł traci na giełdzie? Dzisiejsze moje przesłanie to bardziej luźny felieton. Czy warto było go przeczytać, przekonasz się po ostatnim akapicie. Będzie on oczywiście o inwestowaniu, ale w kontekście pracy nad sobą. Nad samorozwojem i skuteczną decyzyjnością, która to pozwoli Ci osiągać systematyczne zyski z inwestowania na giełdzie. Jak już zapewne wiesz, uwielbiam fale Elliotta. Uwielbiam je dlatego, ponieważ jest to jedyne narzędzie realnie opisujące prawa popytu i podaży. Siłę popytu i podaży. Ta siła rysuje się we wzory. Sztuką zaś jest umieć je zinterpretować prawidłowo. Ponieważ jest to sztuka wybitnie trudna, napiszę kilka zdań o moim podejściu. Przede wszystkim każdy trader stosujący Fale Elliotta wie, że mogą się one sprawdzić bądź nie. Przynajmniej koncepcja, którą posiada trader. Fale na pewno się narysują. Wszystkie są opisane i nie jest możliwe, aby rynek wymyślił coś nowego. Fale więc z pewnością się narysują, a kwestią otwartą jest to, czy dany trader rozpozna wzór i na podstawie doświadczenia i wiedzy będzie w stanie wysnuć dalsze (dobre wnioski). Przeczytaj więcej… Wygrywamy przez kontrolę strat Wygrywać na giełdzie można się nauczyć. Samo zaś zwycięstwo pachnie wspaniale. To efekt (…)nastu lat analizowania wykresów, nauki zasad inwestowania. Po prostu nauki tego fachu. A jak to robić? Czy na ostatnich spadkach straciłeś na giełdzie? Jeżeli tak, to masz świadomość, że Twoje konto zostało pomniejszone. Dlaczego? Ponieważ dopuściłeś do powstania strat. Jak zatem nie tracić? Nie dopuszczać do strat. Mimo, iż to, co napisałem, jest skrajnie prostym stwierdzeniem, to jednak okazuje się, że tak właśnie inwestorzy tracą pieniądze. Rozwiązaniem jest taki sposób inwestowania, aby inwestor w pojedynczej transakcji nie stracił więcej, jak 2% zainwestowanego kapitału. Jest to realne i możliwe do zrobienia. Tak właśnie robimy w PPCG Stock. Dam Ci przykład. Przeczytaj więcej… Poznaj samego siebie Chciałem Cię dzisiaj zapytać o to, jakim jesteś inwestorem? Odpowiedź na to pytanie pozwoli Ci się sprofilować, a zatem wybrać, jaki styl inwestowania jest dla Ciebie odpowiedni. Wyjdę tutaj od stwierdzenia, że jeszcze 40 lat temu średnia długość trzymania akcji w portfelu przeciętnego Amerykanina wynosiła aż 7 lat. Dzisiaj, o ile nie preferuje się stylu Warrena Buffeta, ciężko znaleźć inwestora, który akcje chciałby trzymać dłużej, jak 2 tygodnie. I to jest własnie sedno sprawy. Zasadniczo podejście do inwestowania powinno być zdefiniowane poprzez czynnik czasu (i trendu). Z zasady – jeżeli czujesz się dobrze, jako inwestor długoterminowy, nie denerwujesz się, że akcje będziesz musiał trzymać w portfelu pół roku lub dłużej, to sprawa jest jasna. Muszą Cię interesować długoterminowe trendy. Nie jest przy tym wskazane, abyś korzystał z jakichkolwiek produktów lewarowanych. Długi termin, to ogromna podatność danego waloru na zmiany. Zmiany ceny w czasie, to przy lewarze duża zmiana wartości portfela. Nie każdy jest w stanie to znieść. Zyskuje tutaj na wartości powiedzenie – wolniej pojedziesz, dalej zajedziesz. Takie spokojne podejście do inwestowania ma również tę niepowtarzalną zaletę, że nie musisz poświęcać dużej uwagi do tego, co dzieje się w ciągu dnia na wykresie. Cały szum wykresu zostaje zamknięty w świecy dziennej, a bywa, że jeżeli jesteś osobą wybitnie długoterminową, to nawet w świecy tygodniowej. Wszystko dzieje się bardzo powoli. Warto też wiedzieć, że lewar kosztuje. Jest coś takiego, jak koszt finansowania. Im dłużej trzymasz walor, tym jego wartość (z sesji na sesję o kilka setnych procent) bardziej traci na wartości. Przeczytaj więcej… GPW bez Mikołaja i efektu stycznia Byłem (i nadal jestem) gorącym orędownikiem hossy na naszym rynku. Nie zrodzi jej jednak ani moje oczekiwanie ani mówienie o tym. Wczoraj za to wydarzyło się coś, co pozwala postawić dość wiarygodną prognozę na temat WIG20 jak i DAX. W przypadku pierwszego prognoza jest fatalna na najbliższy miesiąc. W przypadku drugiego – dość optymistyczna. Czytając nasze poprzednie wiadomości wiesz, że idzie na WIG20 nieregularna fala Y, która jest impulsem. Impuls – dokładnie tak, jak to ma w swojej naturze – MUSI się składać z 5 fal. Nie zmienimy tego, bo takie są prawa rynku. W tym impulsie mamy już kompletną falę 1,2,3,4 oraz 5 ukończoną w części (1,2,3 i teraz 4 i później 5). Na wykresie sama końcówka (5 fala) wygląda tak: Przeczytaj więcej… Kto ma rację (i gotówkę), ten wygrywa Chciałem się dzisiaj z Tobą podzielić czymś, co kiedyś często mnie spotykało, ale miało fatalne skutki zarówno w życiu osobistym jak i giełdowym. Chodzi o umiejętność przyznania się do błędu – natychmiast i bezkompromisowo. Tkwienie w błędzie ma tę zaletę, że człowiek sam przed sobą (ale nieraz i przed rodziną czy znajomymi) nie musi się przyznawać, że nie miał racji. Pozbywa się poprzez to konfrontacyjnego bólu związanego z przyznaniem się do błędu. Nie przyznaje się – nie ma bólu. O ile w życiu osobistym różnie z konsekwencjami bywa (raz są niezauważalne, innym razem bardzo bolesne), tak w inwestowaniu brak racji najczęściej oznacza bolesną utratę kapitału. Bardzo dziękuję za całą korespondencję, którą otrzymałem – dzięki temu wiem, że warto o tym pisać i że trzeba o tym pisać. Nie tak dawno napisała do mnie (imię zmienione) Pani Krystyna. Pani Krystyna grała na wzrost rynku. Na faktorze ze stałym lewarem. Wejście w pozycję długą miało miejsce blisko poziomie 2300 punktów na WIG20. Łatwo sobie wyobrazić, że przy obecnym spadku strata dobiła do 50% (spadek x stały lewar). Wiadomość, którą do nas napisała, pozwoliła jej przyznać się do błędu samej przed sobą. Za tym poszła decyzja o zamknięciu pozycji (nim w ogóle zdążyliśmy odpisać) i zrealizowaniu straty na poziomie 100 000 zł. Ogromna odwaga, wielkie przyznanie się do błędu i co ważniejsze – decyzja, która pozwoliła uchronić resztę inwestycji przed dalszą deprecjacją. Jak widać bowiem – rynek wcale się nie zatrzymał, a spółki mają tendencję do osuwania się coraz niżej. Przeczytaj więcej… Oto coś, co powinno wstrząsnąć inwestorem Piszę dzisiaj do Ciebie tę wiadomość, aby trochę Tobą potrząsnąć. Oczywiście, jeżeli tylko jest taka potrzeba. Jeżeli jest – będziesz o tym wiedział najlepiej. Co kilka lat (schematycznie mniej więcej co 7 lat) pojawia się bessa na rynku. Raz zdarza się, że przyjmuje ona strukturę płaską. Innym razem przyjmuje ona stukturę hiperboli spadkowej. Obecnie jest to własnie hoperbola – panika – a jeżeli czytałeś z uwagą poprzednie maile – po prostu fala Y w strukturze WXY na WIG20. Tak miało być, tak jest i taka właśnie struktura się wypełnia. Ona wystąpiłaby tak, czy inaczej. Niezależnie od tego, czy dzisiaj rządziłaby dalej PO, Nowoczesna, Korwin, Kukiz czy jak obecnie – PIS. Fala WXY utworzyła się, ponieważ na rynku miało miejsce bardzo poważne wydarzenie w 2013 roku. Był nim demontaż OFE. To potężna zmiana, która przyłożyła niewyobrażalną energię do rynku akcji. Ta właśnie energia zniwelowała pozytywny wpływ hossy, jaka odbyła się na innych rynkach. U nas również byli kupujący, ale ich liczba była równoważona przez dostateczną podaż generowaną przez OFE (spowodowaną reformą). Przeczytaj więcej… W tym miejscu inwestorzy giełdowi chętnie pozostawiają swój adres e-mail - otrzymują w ten sposób dobre (i darmowe) analizy spółek.
Informacje o całą prawda o planecie KSI - J Zajdel - 13157331276 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2023-01-28 - cena 80,29 zł