Mam na myśli Crocsy i ich tańsze zamienniki, które są w stałej ofercie wielu marketów. To obuwie przypominające tradycyjne chodaki, czyli dość masywne klapki, ale w przeciwieństwe do chodaków są bardzo lekkie, bo wykonane z pianki lub gumy/kauczuku. Ten rodzaj obuwia jest podobno bardzo wygodny, ale tu również walory wizualne są
Porównaj 124 oferty ubezpieczeń turystycznych. nawet 50%! Plany Polaków na wakacje 2022. Inflacja dużo zmienia. Plany wakacyjne zmienią się przez inflację dla 71% Polaków. 33% rodaków tego lata będzie szukać oszczędności wybierając wakacje w kraju, a 10% według założeń ma wydać mniej na urlop za granicą.
Kolejny mem internetowy ze słowem “typowy” w tytule. Tak jak w przypadku typowego Mirka sprzedawcy samochodu Typowy polak na wakacjach bazuje na negatywnych stereotypach. Tym razem dotyczącym zachowania i wyglądu Polaków podczas wakacji. Typowy polak, według memu na wakacje jeździ przede wszystkim do Egiptu, nosi sandały do skarpetek, klaszcze po lądowaniu samolotu i jest absurdalnie skąpy. Najpopularniejszy facebookowy fanpage poświęcony typowemu Polakowi na wakacjach został założony 8 kwietnia 2014 r.Ci na wakacjach się nie ostaną. Kabaret Paranienormalni szykuje dla swoich fanów nowy skecz. Choć panowie wykorzystywali temat wakacji i urlopów w swoich występach nie raz, wciąż znajdująJak można przeczytać w danych, udostępnianych przez GUS, mieszkańcy Polski odbyli w zeszłym roku 60,5 mln podróży. Liczba wyjazdów krajowych wyniosła 47,7 mln, a podróży zagranicznych 12,7 mln. Wśród tych krajowych dominowały krótkookresowe (60,6%), natomiast wśród zagranicznych przeważały podróże długookresowe (80,2%) – czyli ponad 5 dni. Badanie dotyczyło osób powyżej 15 roku życia. Typowy Polak na wakacjach wybierze więc raczej Szczawnicę lub Władysławowo a nie Kair bądź Korfu. Gdzie Polacy jeżdżą na wakacje? Odwieczny konflikt między zwolennikami gór lub morza rozpoczyna się na nowo z początkiem każdych wakacji. Statystycznie (jeżeli weźmiemy pod uwagę popularność danych kurortów) Zakopane tradycyjnie konkuruje z Władysławowem i Łebą. Latem większość z nas woli rejony nadmorskie, zimą - szukamy raczej górskich kurortów. Gdzie natomiast najchętniej Polacy wyjeżdżają za granicę? Najchętniej wybierane kierunki podróży Według zestawienia, jakie stworzyła Polska Izba Turystyki, najpopularniejszymi miejscami zagranicznego wypoczynku Polaków w minione wakacje były Turcja i Grecja. „Według danych rezerwacyjnych multiagentów, członków Polskiej Izby Turystyki (PIT) rok 2019 to powrót kierunków przez kilka lat mniej obecnych na rynku: Turcji, Egiptu i Tunezji” - powiedziała rzecznik prasowa Polskiej Izby Turystyki Ewa Kubaczyk. Ubezpieczenie turystyczne nawet do 1 mln na pokrycie kosztów leczenia za granicą zwrot kosztów za odwołaną lub skróconą wycieczkę Oblicz składkę Pozostałe popularne destynacje zagraniczne to Bułgaria, Hiszpania i Egipt oraz Tunezja i Albania. Jak widać, Polaków przyciąga słońce, piękne plaże i wysoki standard infrastruktury turystycznej. Warto zaznaczyć, że prym wiedzie tutaj Turcja, gdzie pięciogwiazdkowe hotele są dostępne w bardzo przystępnych cenach. Polak na wakacjach szuka przede wszystkim komfortu i wypoczynku – zdecydowana mniejszość z nas decyduje się na bardziej aktywny sposób spędzania urlopu. Na własną rękę czy z biurem podróży? Większość Polaków organizuje swój wakacyjny wypoczynek na własną rękę. Wynika to przede wszystkim z faktu, że najczęściej jest to krajowa wycieczka, nierzadko do krewnych mieszkających w innym mieście. Również podróże zagraniczne często mają charakter rodzinny. Wielu z nas, wybierając kierunek podróży, woli unikać obleganych destynacji, które można najczęściej znaleźć w ofertach biur podróży. Jeśli także nie lubisz tłumów, koniecznie przeczytaj: 5 najrzadziej odwiedzanych krajów w Europie Wyjazd z biurem podróży jest zasadniczo bezpieczniejszy, lecz własny pomysł na podróż to gwarancja oryginalnych wspomnień oraz szansa na lepsze poznanie mieszkańców danej miejscowości lub miasta, lokalnej specyfiki, zabytków oraz kuchni. Oferta wyjazdu z biurem podróży jest naturalnie bardziej atrakcyjna dla wszystkich, którzy planują spokojny, rodzinny wypoczynek. Szczególnie dotyczy to wszystkich rodzin z małymi dziećmi lub seniorów. Last minute coraz mniej modne Wyraźnym trendem, który daje się ostatnio zauważyć, jest spadek popularności ofert last minute. W miejsce tego rośnie liczba klientów, którzy planują podróż wcześniej. Powszechna dostępność internetu stwarza znakomite warunki dla wszystkich, którzy lubią układać i organizować wyjazdy na własną rękę. Polacy na wakacjach all inclusive Niedawno serwis podsumował sezon wakacji w bieżącym roku - od 20 czerwca do 31 sierpnia. Co ciekawego można wyczytać z tego zestawienia? Analiza pokazuje między innymi, że w tym roku zanotowano wyraźny wzrost wypoczynku all inclusive. Zdecydowana większość (82 proc.) wypoczywających z biurami podróży postanowiło zainwestować w tę najdroższą ofertę wyżywienia w docelowej destynacji. Także duża liczba klientów biur turystycznych chciała nocować w hotelach o najlepszym poziomie. Pięciogwiazdkowe miejsca zarezerwowało ponad 23 proc. z nich. W trakcie wakacji w minionym roku w ten sposób wypoczywało odpowiednio niemal 80% (all inclusive) i 19% (pobyt w obiektach pięciogwiazdkowych). Ile wydajemy na wakacje? Wydatki mieszkańców Polski związane z podróżami w 2018 r. wyniosły 72,5 mld zł (wzrost o 9,7% w porównaniu z poprzednim rokiem), z tego na krajowe wyjazdy z noclegami przypadało 27,7 mld zł (wzrost o 10,5%), na zagraniczne wyjazdy z noclegami – 31,4 mld zł (wzrost o 11,4%) – podaje GUS. Co robią Polacy aby pozwolić sobie na wakacyjny wyjazd? (Odpowiedzi wielokrotnego wyboru) Wszyscy Polacy Regularnie odkładają pieniądze 31% Ograniczają się z zakupami i wychodzeniem na miasto 31% Biorą dodatkowe zlecenia w okresie przedwakacyjnym 16% Sprzedają część swoich rzeczy 8% Płacą za wyjazd w ratach 5% Pożyczają pieniądze 5% Wynajmują mieszkanie na czas wyjazdu 3% Nie robią nic specjalnego 16% Źródło: W pojedynkę czy z rodziną? Przeprowadzone niedawno badanie porównywarki donosi, że w skali kraju samodzielnie wyjeżdża 34% osób, 26% w gronie dwuosobowym, natomiast na wyjazdy z jednym lub dwojgiem dzieci 22% badanych. Może to wynikać choćby z tego, iż wyjazd kilkuosobowy jest znacznie droższy. Niektórzy młodzi rodzice czekają też na to, aż ich pociechy podrosną nieco, by ruszyć potem na wakacyjne wojaże. Stawiamy na ubezpieczenie turystyczne Gdy decydujemy się na wyjazd w ramach oferty biura podróży, ubezpieczenie mamy zagwarantowane, i jego organizacją oraz wykupieniem zajmuje się firma, której powierzamy nasz wyjazd. Inaczej rzecz się ma w przypadku wyjazdów indywidualnych. Ciekawe dane na ten temat przytacza portal powołując się na badanie wykonane przez Havas Media Group. Prawie 60% respondentów biorących udział w badaniu inwestuje w ubezpieczenie turystyczne przy okazji organizacji zagranicznego wyjazdu. Niecała 1/3 (29,3%) wykupuje takie ubezpieczenie za każdym razem, gdy opuszcza Polskę, a ok. 1/4 (24,1%) tylko na wybrane wycieczki. Znaczne grono osób (31%) nie może sobie niestety z różnych względów pozwolić na wyjazd wakacyjny poza granice kraju. Natomiast zwolennicy podróży bez ubezpieczenia stanowią 16% ankietowanych. Polska stanowi przykład dojrzałego europejskiego rynku w dziedzinie ubezpieczeń. Polacy dobrze orientują się w możliwościach, jakie oferują dzisiejsze firmy ubezpieczeniowe i często korzystają z ich usług. Porównują także zakresy poszczególnych świadczeń z pomocą kalkulatorów ubezpieczeń turystycznych. Ich cena jest przeważnie atrakcyjna, a w zamian otrzymujemy przecież bardzo wiele, jak chociażby wsparcie w przypadku choroby. Podczas nagłego ataku wyrostka za granicą może okazać się niezbędne, o czym więcej pisaliśmy w artykule: Co robić, gdy zachorujesz za granicą? To jednak nie wszystko, ubezpieczenie turystyczne gwarantuje także zwrot za odwołaną lub skróconą wycieczkę czy nawet pomoc w razie kłopotów z bagażem, sprzętem, bądź autem. Subskrybuj kanał: https://bit.ly/subdlawiktora Kliknij w 🔔 aby być na bieżąco!Mój instagram: https://www.instagram.com/wiktorkielczykowski/Mój faceboo Jest w średnim wieku, ma wąsy i duży brzuch. Zazwyczaj nosi biały podkoszulek na ramiączkach, a do sandałów zakłada wysokie skarpety. Jego nieodłącznym atrybutem jest reklamówka z dyskontu. Jak wygląda typowy polski Janusz na wakacjach? W przewrotnym spocie, przygotowanym przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku, to nie „Janusz” ma powody do wstydu. To naprawdę trzeba zobaczyć! Od morza, aż do Tatr, Polska na śmieciach stoi. Śmieci zobaczymy w górach, na plażach, nad jeziorami, w lasach. Choć każdy z nas chce odpoczywać tam, gdzie jest ładnie i czysto, tylko niewielu dba o to, żeby zostawić po sobie porządek. Śmieci walające się na górskich ścieżkach, leśnych polanach czy plażach, to naprawdę smutny widok. Ale czy dziwi kogoś z nas? Gdy turyści ruszają na letni wypoczynek, często zapominają o dobrych manierach. Nie pomagają prośby i apele. Puszki, butelki, opakowania po chipsach, ciastkach i wiele innych odpadów, można znaleźć dosłownie wszędzie. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku postanowił powalczyć o lepszą, czystszą Polskę, edukując turystów w dość nietypowy sposób. Powstał 45-sekundowy klip, który promuje kampanię ekoTurysta. W materiale pokazano, co jest prawdziwym obciachem! „Nie rób obciachu” W klipie widzimy brzuchatego mężczyznę z wąsem, który jedzie na plażę rowerem. Ma na sobie biały podkoszulek, klapki i skarpety, na kierownicę założył siatkę z piwami. W skrócie: w materiale widzimy stereotypowego polskiego Janusza. Ludzie, których spotyka mężczyzna, śmieją się z niego i wytykają go palcami. Ale czy na pewno to nasz „Janusz” ma powody do wstydu? A może to ci, którzy zostawiają po sobie tony śmieci, zasługują na miano „Janusza”? Wydaje ci się, że wiesz, co jest prawdziwym obciachem? Nie rób obciachu — mówi lektor w filmie, który podbija sieć. Klip jest pomysłowy, zabawny, błyskotliwy, z pozoru lekki, ale naprawdę daje do myślenia. I miejmy nadzieję, że jego popularność sprawi, że niektórzy turyści uderzą się w pierś… W ostatnich dniach na tatrzańskie szlaki wyruszyło ponad 3 tys. wolontariuszy. Zebrali oni… 352 kg śmieci. A to i tak znacznie mniej, niż w ubiegłym roku. Fotografie: (miniatura wpisu), Na wstępie warto zastanowić się nad tym, kim tak naprawdę jest “Typowy Janusz”. Określenie to funkcjonuje od niedawna. Swój rozgłos zyskało głównie dzięki memom internetowym i różnym historiom, związanym z codziennym życiem Polaków. Imiona Janusz i Grażyna stały się już synonimem polskiego obciachu i są wykorzystywane do opisywania zabawnych, czasami żenujących zachowań z udziałem Polaków, którym przypisujemy brak towarzyskiej ogłady. Chociaż każda nacja ma swoje wady, dobrze jest przyjrzeć się najpierw swoim własnym i starać się ich pozbyć. Teraz jest na to dobry moment. Polskie dzieci wakacje spędzą przed blokiem! Przy okazji sezonu urlopowego powraca kwestia zachowania na wakacjach, czy to w kraju czy za granicą – w kontekście typowego Janusza i Grażyny – bardzo istotna. Co roku czytamy na forach internetowych wpisy na ten temat. Wypowiedzieć się o rodakach postanowiła także Dominika, jedna z naszych stałych czytelniczek. Dziewczyna niedawno wróciła z Chorwacji i po raz kolejny przeżyła rozczarowanie. Jej pobyt za granicą byłby dużo lepszy, gdyby nie wstyd za innych Polaków. Dominika postanowiła napisać maila do naszej redakcji. Chciałaby zwrócić uwagę czytelniczek na to, jakie świadectwo wystawiamy swoim zachowaniem obcokrajowcom. Ma nadzieję was uczulić na pewne kwestie. Dziewczyna zaprasza również do dyskusji i pyta się, co można zrobić, abyśmy nie musieli się wstydzić na wczasach za innych Polaków. - Kolejny wyjazd i kolejne rozczarowanie – zaczyna Dominika. – W tym roku było chyba jeszcze gorzej, a wszystko za sprawą Polaków. W ostatnie dni pobytu w Chorwacji przestałam się nawet przyznawać do tego, że jestem Polką. Zaczęło się już w samolocie. Nie mogło się tam obyć bez... picia wódki! Polscy Janusze uznali, że nie mogą zmarnować żadnej okazji do picia, a na dodatek myśleli, że są bardzo przebiegli. Przelewali wódkę z plastikowych butelek w plastikowe kubki. Czułam tę okropną woń, a pod koniec lotu o stanie upojenia alkoholowego świadczył rubaszny śmiech i głośne przekleństwa padające tu i ówdzie. Pomyślałam sobie, że nie zaczęło się dobrze. Dominika zwraca szczególną uwagę na przypadki zachowań, które przeszkadzały jej najbardziej. Tym, który zabolał ją najmocniej, było marnowanie jedzenia. - Polak wyjeżdżający na wakacje all inclusive myśli chyba, że nie może się zmarnować ani jedna złotówka. Dlatego korzysta z wszystkiego z nadmiarem. Wieczorami nie odstępuje od baru i próbuje różnego rodzaju alkoholi. Typowy Janusz. Pokrzykuje też głośno do swojej Grażynki, aby koniecznie podeszła i spróbowała. Przy posiłkach jest jeszcze gorzej. Ostatnio doszłam do wniosku, ze szwedzki stół wyzwala w Polakach to, co najgorsze. Przy każdym posiłku widziałam rodaków nakładających na ten sam talerz porcję mięsa, makaronu, frytek, a do tego ciasta! Kiełbaski przylegały do słodkości, a sos z makaronu przeciekał na owoce. Nie wiem, jak można było to jeść. Dobre było też używanie tej samej łyżki najpierw do ostrego sosu, a potem do jogurtu czy budyniu. Na sam widok skręcały mi się wnętrzności. Ludzie potrafili brać też na talerze pół bochenka chleba, a potem tego nie zjadali. Ich talerze uginały się pod jedzeniem. Idąc do stołu, gubili część pod nogami. Dobre były też ich komentarze. Podam jeden dla przykładu: „Nie rusz Grażynko, brudasy (o obsłudze – red.) posprzątają”. Oj wstydziłam się za rodaków, wstydziłam... Ale w tym wszystkim najgorsze było marnowanie jedzenia. To smutne: Polaków NIE STAĆ na wakacje! Zamiast odpoczywać - latem DORABIAMY... Dominika zwraca też uwagę na krytyczne komentarze. - Ile razy byłam na wakacjach, tyle razy słyszałam utyskiwania niezadowolonych Januszy, Grażyn i Brajanków. Śniadanie nie takie dobre, jak w Polsce. Podano za mało pieczywa. Zupa jest jakaś wodnista. Mały wybór alkoholu. Patrz Grażyna, jak nas oszukali, to diabelstwo jedne. W folderze była informacja, że do plaży jest tylko 100 metrów, a jest grubo ponad tyle. Ten ostatni komentarz jest kropka w kropkę zgodny z wypowiedzią Janusza, którego miałam nieprzyjemność spotkać na wakacjach. Polacy nie krępują się mówić na głos, a nieraz słyszałam, że obsługa posługuje się językiem polskim dość dobrze. Co muszą o nas myśleć, kiedy słyszą takie określenia jak „brudasy” czy „ciapaki”. O zajmowaniu leżaków, czy podsiadaniu się do rodaków, wylewnych powitaniach z nimi i propozycji wspólnej wódeczki już nie będą wspominać. To wszystko dobrze wiemy. Gorsza moim zdaniem jest... kradzież. Już nie dziwię się, że mamy opinię złodziei za granicą. Co kradną Polacy? Sztućce, ręczniki, mydło... Kilka razy byłam świadkiem tego przestępstwa. Nie wiedziałam, gdzie oczy podziać. Uderzyło mnie też pakowanie jedzenia do torebek. Na przykład ciasta. Zupełnie, jakby potem miało go zabraknąć. Kompletny brak wyczucia. Dziewczyna wspomina też o wykłócaniu się o lepsze warunki. - Polakom często nie podoba się pokój. Bo nie ma widoku na morze. Łóżko jest nie takie jak trzeba. Telewizor ma kilka lat. Czasami ich wykłócanie się bywa naprawdę żałosne. To przez nieznajomość języka. Do nieporozumień często dochodzi właśnie z tego powodu. Pojechałam na wakacje bez znajomości języka. Przeżyłam koszmar! Anonim Skarpety w sandałach naprawdę nie są najgorsze – podsumowuje Dominika. Typowy Polak na wakacjach to osobnik roszczeniowy, narzekający na wszystko, z pretensjami do całego świata. Do tego upojony alkoholem i otyły. W końcu trzeba się najeść za wszystkie czasy. Jedzenie dają za darmo... Wiem, że niektórzy nie mają obycia i są za granicą pierwszy raz. Może z czasem nabiorą ogłady. Tego nie wiem. Myślę jednak, że marnowanie jedzenia, krytykanctwo i kradzież to gruba przesada. Świadczy o braku podstaw dobrego wychowania. Moim zdaniem Polacy mogliby popracować też nad językiem. Czy tak trudno opanować podstawowe zroty dotyczące podróży? To prawda, że nie tylko my zachowujemy się źle. Niemcy na przykład słyną z podkradania leżaków, a Brytyjczycy z awantur i pijaństwa. Ale zacznijmy od siebie i pracy nad własnymi wadami. Może jak zaczniemy mówić o tym częściej, Janusz i Grażyna się opamiętają.
Polak na wakacjach nie chce się o nic martwić. Szczególnie o to, czy nie będzie musiał chodzić głodny. Polska Izba Turystyki Najpopularniejsze kraje na wakacje 2018.
Do sezonu wakacyjnego niby daleko, ale w głowie już pojawia się pomysł planowania. Dylematów przy tej okazji może być wiele: morze czy góry? Polska, Europa czy zmienić kontynent? Wyjazd kupiony wcześniej czy Lasty? Środek sezonu czy przed albo po? Wyjazd grupowy czy samotna podróż w nieznane? Innymi słowy, zanim gdzieś pojedziesz musisz się napocić i podjąć męską decyzję już na samym etapie planowania wymarzonego urlopu. Jeśli na kolejny wywczas zaplanowałeś wyjazd w większym gronie, dobrze się zastanów kogo zaprosisz do wspólnej ekspedycji. Odpowiednio dobrana ekipa to klucz do sukcesu, a jak wiadomo każdy odpoczywa na swój własny sposób. Poniżej znajdziesz zestawienie różnych typów i cech podróżników, które warto wziąć pod uwagę zapraszając swoich znajomych do wspólnego wyjazdu. 15 typów Polaków, których spotkasz na wywczasie 1. All-inclusowicz – nie ważne gdzie, ma być słońce i basen Leżenie na piasku, darmowe drinki i stały dostęp to basenu to główne kryteria każdego wyjazdu. Ważne, by hotel był z dostępem do morza, choć i tak wejdzie do niego może raz, by zanurzyć dużego palca u stopy i sprawdzić temperaturę wody. W trakcie wyjazdu wypija hektolitry alkoholu i pochłania tonę jedzenia (przecież za darmo, to trzeba brać). Lodu unika jak ognia, by nie dostać zemsty Faraona. Główne atrakcje to wylegiwanie się na basenie lub plaży. Namówienie go na jakikolwiek wysiłek jest odbierane jako zamach stanu. Największy wysiłek w ciągu dnia to wyprawa po świeżą dostawę toastów do snack baru oraz szybka wizyta na basenie o 6:00 rano by na biegu zarezerwować 5 leżaków swoim ręcznikiem. I tak zwlecze się z łóżka o 12:00, ale rezerwacja została już dokonana. Atrakcje miasta ogląda jedynie z autokaru z/na lotnisko lub przewodniku. Główny cel all-inclusowicza to opalenizna typu heban, tak by znajomi mogli gratulować. Im ciemniejszy odcień skóry, tym większy szacunek dzielnicy. 2. Organizator – performator Zaplanował wycieczkę na pół roku w przód, zanim kupił bilety lotnicze. Wszystko jest dokładnie przemyślane i wyliczone. Modele ekonometryczne to pikuś przy excelowym projekcie Organizatora. Nawet postoje na sikanie są skrupulatnie wyliczone i przeanalizowane przez użycie pivota. Wywczasowicz jest przygotowany dosłownie na wszystko – posiada plan, A, B i C. Jeśli coś idzie niezgodnie z harmonogramem dnia dostaje ataku padaczki. Każda ingerencja w plan wywołuje piekło na ziemi i spotyka się z wielką krytyką – lepiej nie wchodzić w dyskusje z Organizatorem. 3. Dusigrosz – dużo, tanio, Tesco Dusigrosz jest prawdziwym Januszem biznesu, zawsze wynegocjuje najlepszą cenę i wyszuka największe promo. Swoje zdolności negocjacyjne wykorzystuje na każdym kroku i w każdej sytuacji. Najchętniej nocowałby u kogoś za darmo, dlatego często wybiera opcje Couchserfing’u. Podróżowanie na krzywy ryj nie jest nowością. By zaoszczędzić 5 zł decyduję się na 10 godzinną podróż pociągiem 3 klasy z dostawka przy kiblu, by przez lata opowiadać o swoich przedsiębiorczych skillach. Często podróżuje ze swoim jedzeniem, przecież nie będzie przepłacać na stołowanie się w restauracji. Poznasz go po specyficznym zapachu czasonku roznoszącym się po całym hostelu, gdyż przyszedł czas na ugotowanie Wodzionki. Zmuszony do pójścia do knajpy z resztą grupy, zamawia wodę i to najlepiej z kranu (bo za darmo), by przy nadarzającej się okazji dokończyć niedojedzone frytki. Niezależnie od typu i długości podróżny, cały swój dobytek zmieści w kabinówce, zaś w drogę powrotną przekazuje souveniry pozostałym wywczasowiczom z prośbą o przechowanie (bagaż nadawany to dla niego za duża rozrzutność). 4. Lokalny Głodomor – grupowy odkurzacz Maniak lokalnych rarytasów, im ostrzejsze potrawy tym lepsze i wzrasta fejm społeczny. Testuje każdy lokalny przysmak nawet jeśli są to zwęglone kopyta czy koguci pazur. Stuletnie jaja, stek z psa, nie robią na nim wrażania – im dziwniej tym lepiej. Jego żołądek jest ze stali i przyjmie wszystko bez efektów ubocznych. Street food to “must have” każdej wyprawy. Z przerażeniem obserwujesz ile jest w stanie zjeść i jak szybko na nowo staje się głodny. Z obawy przed transformacją w Hulka, nosisz przy sobie zawsze zapasowego Snickersa, by w krytycznym momencie zaspokoić pierwszy głód Głodomora. 5. Fotojoker – niespełniony fotograf Dla dobrego zdjęcia zrobi wszystko. Dorwawszy strategiczne miejsce do zrobienia pamiątkowej foty, nie odpuści dopóki nie na trzaska 50 zdjęć tego samego kadru (co tam inni turyści “jestę fotografę”). Podróżuje zazwyczaj ze swoją muzą, która wiernie pozuje mu do tego samego kamienia. Do dziś zastanawiasz się, jak to możliwe, by za każdym razem produkować “uśmiech numer 5” i że na ich twarzach nie pojawiają się zmarszczki mimiczne. Kiedy myślisz, że lokalna atrakcja już zaliczona, Fotojoker dopiero się rozkręca i zaczyna ponowną sesję, tym razem z innej perspektywy (wszystko w trybie automatycznym ofc.). Zawsze przygotowany do dużej ilości zdjęć, w końcu tacha ze sobą cały mandżur z zapasowymi kartami pamięci, statywem, blendą i power bankiem. 6. Animal lover – dotknie każde zwierzę Każde napotkane zwierzę stanowi największa atrakcję wyjazdu. Nawet żuk gnojownik potrafi skutecznie zatrzymać podróżnika na parę ładnych godzin. Animal Lover jest jak Noe na drewnianej Arce, wszystkie zwierzęta chce zabrać ze sobą, nakarmić i się nimi zaopiekować. Im większe zwierzątko tym, trzeba dać więcej miłości. Wycieczka nie może ruszyć dalej póki wszystkie psy w wiosce nie zostaną nakarmione, a koty chociaż pogłaskane. 7. Burżuj – szlachta się bawi na koszta nie paczy Jeździ tylko do najdroższych i najbardziej prestiżowych kurortów. Lampka Moeta w trakcie lotu helikopterem nad Wielkim Kanionem to chleb powszedni. Każda atrakcja jest oczywiście skrupulatnie relacjonowana na wszystkich możliwych kanałach social media, by zwykły śmiertelnik był w stanie poczuć przepych i bogactwo. Burżuj nie chodzi, burżuj jest noszony. Wszystko dostaje na tacy i nigdy nie stoi w kolejce. Zawsze przygotowany na rewię mody. Na każdy wywczas zabiera ze sobą 3 sowicie wypchane torby Louis Vuitton, przecież nie założy 2 razy tej samej koszulki, jak jakiś dziad, a na fotach trzeba wyglądać. 8. Bezkoszulkowiec – konkurs na klaty Jeśli myślałeś, że zwiedzanie w klapkach Kubota z zaciągniętymi skarpetami do kolan, to wiocha, Bezkoszulkowiec szybko rozwiewa ten mit. Ten typ, po prostu nie lubi nosić koszulek. Nie ma znaczenia czy siedzi w samolocie, czy penetruje starożytną świątynię – koszulka jest po porostu elementem zbędnym (szybko się brudzi i utrudnia uzyskanie jednolitej opalenizny). W brew pozorom, bezkoszulkowce nie posiadają sześcio-paka na swoich brzuchach. Na świat wychodzą “zaniedbane Stefany” z 10-letnim boilerem, ale grunt to akceptować się i nie zważać na estetykę i kulturę miejsca. Niech żyje wolność ubraniowa! 9. Bezpieczniak – ubezpieczony na wszystko Maniak chuchania i dmuchania na wszystko. Przeczyta każda instrukcję, wykupi każde ubezpieczenie i 4 razy sprawdzi czy w wynajmowanym samochodzie są sprawne pasy bezpieczeństwa, aktualny przegląd techniczny, wystarczająca grubość bieżnika w oponach i czy numer seryjny podwozia się zgadza. Nawet podróżując promem, ma na sobie kapok. Nigdy nie wsiada do windy. Zna na pamięć statystki ofiar śmiertelnych w najbliższych rejonach. Na każdy wyjazd jeździ z 5 portfelami (3 pustymi – dla złodziei). Nauczony doświadczeniem, chowa pieniądze we wszystkich zakamarkach torby, po czym po przyjeździe do domu odnajduję zapomniane 50$ schowane w apteczce pomiędzy plastrami, a stoperanem. Bezpieczniak nie lubi życia na krawędzi i spontanicznych wypadów, dlatego kurczowo trzyma się przewodnika i koncentruje na najpopularniejszych atrakcjach turystycznych. 10. Komórkomaniak – bez telefonu ani rusz Cały czas chodzi z nosem w telefonie. Brak zasięgu to jak koniec świata. Cierpi na chroniczny lęk przed utratą Internetu, a hotel bez darmowego WIFI powinien być zburzony. Wszelkie problemy z załadowaniem się news feeda z facebook’a grożą migotaniem przedsionków. Bez telefonu jest, jak bez ręki: ma tam mapy, listę atrakcji, nawigację, translatora, rankingi knajp i szereg aplikacji, które umożliwiają mu penetrację nowych rejonów. Lubi porównywać zdjęcia z Instagrama z obrazem w rzeczywistości, przez co, często czuję się rozczarowany i oszukany. Zawsze ma przy sobie naładowany powerbank, a tak na wszelki wypadek. 11. Party animal – lokalny król melanżu Party animala najpierw słychać, później widać. Przy odpowiednim nastroju zamienia się w Pawiana, którego nadrzędnym celem jest rozkręcenie pozostałej ekipy i uderzenie w gruby melanż. Kac Vegas w Bangkoku to tylko b4 w porównaniu do jego wybryków. Wywczasowicz już pierwszego dnia potrafi zniknąć na parę dni bez wcześniejszego komunikatu. Telefonów nie odbiera, bo przecież dobrze się bawi. Po 3 dniach wraca z chorobą pustego portfela, ale bogatszy w nowe znajomości i niespotykane historie. To nic, że pozostali wywczasowicze umierają w panice i strachu, melanż rządzi się innymi prawami. Teksty w stylu “na wyjeździe się przecież nie liczy” albo “gole strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie” są na porządku dziennym. 12. Jeronimo – życie na krawędzi Łowca przygód i adrenaliny. Niczym le’parkourowiec pokonuje każde przeszkody, im wyższa i bardziej niebezpieczna, tym lepiej. Na każdym wywczasie musi skoczyć na bungee, włożyć głowę do paszczy lwa lub wykonać taniec z pochodniami. Adrenalina i hazard to jego drugie imię. Często wchodzi w dziwne zakłady z lokalesami np. o to czy przechytrzy byka na corridzie. Po zrealizowaniu zadania szybko się nudzi i desperacko szuka innej rozrywki, by zdobyć atencję pozostałych uczestników wywczasu. Szkoda czasu na powtarzanie tych samych rzeczy, lepiej chodzić gołymi stopami po jeżowcach albo obłożyć się meduzami. 13. Kulturalny maniak – penetruje wszystkie muzea Wycieczka bez zaliczenia wszystkich kościołów to czas stracony. Nie ważne, że przy 15 obiekcie reszta wycieczki dzięki niemu wie więcej o wszystkich kościołach w regionie niż lokalny przewodnik. Z uporem maniaka ciągnie ekipę do odwiedzenia kolejnej świątyni, która tym razem różni się odcieniem podłogi w prezbiterium. Kulturalny maniak jest bardzo spostrzegawczy, z łatwością zauważa ściemę i podrobione cegiełki. Niczym archeolog jest w stanie przy jednym spojrzeniu określić dokładny rok powstania budowli. Słysząc słowa”renowacja” lub “muzeum nieczynne” dostaję wysypki na ciele i zalewa go złość. 14. Niedoszły wywczasowicz – dużo mówi, mało robi Zawsze chętny na podróże, często sam wypytuje o wycieczki i błaga o dołączenie do grupy. Gdy przychodzi co do czego nagle (dziwnym zbiegiem okoliczności) w tym samy terminie wypadają mu TURBO ważne rzeczy do zrobienia. Teksty w stylu: “Sorry, jednak nie mogę z Wami jechać, bo równo za 3 tygodnie muszę zrobić pranie” stają się już oczywistością. Po podróży wiecznie marudzi, że żałuje, że nie pojechał, ale już od paru miesięcy miał zaproszenie na pogrzeb ciotki. Oczywiście na kolejny wywczas jedzie na 100 PRO – już spakował walizkę. 15. Janusz moczymorda – wakacje na gazie Wisienką na torcie pozostaje Janusz moczymorda, który zawsze zadba o niezbędne trunki podczas każdego wywczasu. W swoim bagażu podręcznym trzyma głównie owinięte w ręcznik lub ciuchy litrowe butle alkoholu, zabezpieczone bardziej niż bomba jądrowa, żeby tylko nic się nie potłukło i nie daj Boże wylało. Jeszcze nie zdąży przekroczyć strefy odprawy, już jest po porannym browarku i czystej setce (niby to “na odwagę”). Największa atrakcja to zwiedzanie lokalnych browarów i muzeum wódki, koniecznie z opcją degustacji. Cierpi na pijacką demencję, a w trakcie wywczasu jego przełyk zamienia się w gigantyczny zlew: remix, browar, wóda, gin jest grany każdego dnia. Zadziwiająco dobrze nawiązuje kontakt z lokalnymi ludźmi, w końcu gin z tonikiem rozwiązuje mu język. Zna na pamięć wszystkie lokalne drinki i niczym Wiesław Wszywka, jest w stanie udzielić stosownej rekomendacji w kwestii doboru alko. Każdy miejscowy Specjał jest pijalny i należy go spożywać dosłownie wszędzie. Słowo na koniec Myślę, że każdy z nas jest wstanie znaleźć swoje cechy w powyższych przykładach. Mamy tylko nadzieję, że po tym poście nasi najbliżsi znajomi się nie obrażą i nadal będę chętni na wspólne podróże z nami = miksem Organizatora-Animal Lovera-dusigrosza-jeronimo oraz Organizatora-komórkomaniaka-lokalnego głodomora-burżuja. A czy Ty znasz jeszcze jakiś inny typ? Którym podróżnikiem jesteś?
.